
Szafa pełna trupów
W każdym domu znajduje się szafa i każda z nich kryje w swoim wnętrzu wiele niespodzianek. Kiedy kogoś poznajemy, bywamy częściej w jego domu, dzięki czemu mamy okazję przyjrzeć się czyjejś szafie z zewnątrz, ale nie zawsze jesteśmy na tyle odważni, żeby ją otworzyć i zajrzeć do środka. Jeśli to robimy, to powodowani zwykle ciekawością, ale często później tego żałujemy. Oto właśnie główne przesłanie Martwego wesela wystawianego przez Teatr Barakah.
Tym razem przestrzeń teatru idealnie pasuje do tematu sztuki. W podziemiach jest ciasno, gorąco, klaustrofobicznie, duszno, niepewnie. W powietrzu unosi się zapach stęchlizny, dokoła siedzą obcy ludzie, a w tle słychać niepokojącą muzykę. Przestrzeń aktorów miesza się z przestrzenią widzów, światła gasną w sposób niespodziewany, a gdy zapalają się ponownie, oświetlają całą piwnicę. Nie można się schować, możliwe jest jedynie pozostanie biernym uczestnikiem.
Scenografia jest równie grobowa jak nastrój całego pomieszczenia. Szafa przypomina konfesjonał, stół wygląda jak znaleziony na strychu antyk, zegar nie pokazuje konkretnej godziny, ponieważ jesteśmy w miejscu, gdzie czas się zatrzymał. Ten świat rządzi się zupełnie innymi prawami. Nie jest jednak całkowicie smutny, lecz niecodzienny i niepokojący. Nie do końca wiadomo, czego można się po nim spodziewać, ponieważ najprostsze czynności wyglądają. jakby jakaś nieokreślona siła postawiła przed nimi krzywe zwierciadło. Kolacja odbywa się w grobowej ciszy. Na stole nie ma talerzy, wskazówki zegara nie poruszają się, taniec narzeczonych pozbawiony jest emocji, a wesele wcale nie jest wesołe.
A wszystko zapowiadało się normalnie. Ojca narzeczonej odwiedza przyszły pan młody z nadzieją na konkretne ustalenia dotyczące daty ślubu. Przychodzi w niefortunnym momencie, ponieważ właśnie umarła matka dziewczyny, ale domownicy nie wydają się tym specjalnie poruszeni. Wręcz przeciwnie, nadal kontaktują się ze zmarłą i czekają na jej radę. Biedny narzeczony! Wobec takiego obrotu sprawy może jedynie poczekać wraz z przyszłą rodziną, tkwiąc w sytuacji, którą nie do końca rozumie. Zdaje sobie przy tym sprawę, że wiążąc się ze swoją narzeczoną, przyjmuje pod swój dach wszystko, co jej dotyczy. Stopniowo odkrywa kolejne trupy w wypełnionej po brzegi szafie, i coraz poważniej zastanawia się, czy jest w stanie to wszystko znieść.
Dla mnie jest to spektakl o granicach akceptacji, o poznawaniu drugiego człowieka, o możliwościach komunikacji lub ich braku, o otwieraniu się na drugą osobą, o rozwijaniu zmysłu obserwacji, a w końcu o zrozumieniu samego siebie dzięki tym doświadczeniom. Szkoda jedynie, że mimo tak sugestywnej oprawy zarówno muzycznej, jak i scenograficznej aktorzy wypadają dosyć blado i nieprzekonująco, jakby utknęli gdzieś w połowie drogi między realnością a groteską. Chyba za długo siedzieli w szafie i pokrywająca ich warstwa kurzu okazała się zbyt izolująca.
Marcelina Nowakowska, Teatralia Kraków
Internetowy Magazyn „Teatralia” numer 46/2013
Teatr Barakah w Krakowie
Martwe wesele
Asja Srnec Todorović
tłumaczenie: Agnieszka Cielesta, Leszek Małczak
reżyseria: Ana Nowicka
scenografia i kostiumy: Monika Kufel
muzyka: Piotr Lala Lewicki
pracownia plastyczna: Bolesław Pająk
obsada: Lidia Bogaczówna, Monika Kufel, Franciszek Muła, Dariusz Starczewski
muzyka na żywo: Cinema Paradiso w składzie: Piotr Lala Lewicki i Andrzej Skwarek
premiera: 9 listopada 2012
Marcelina Nowakowska – rocznik 19.., studiuje nieprzerwanie od ukończenia szkoły średniej, głównie kierunki filologiczno-teatralne, w nielicznych wolnych chwilach pochłania książki oraz czekoladę, pisze, podróżuje, spaceruje po Krakowie i obserwuje ludzi.
Powyższa recenzja świadczy o zupełnym braku zrozumienia tekstu i przesłania sztuki. Pani Marcelino, proszę kontynuować studia i skoncentrować się na jednym kierunku. Aktorzy to najmocniejsza strona Teatru Barakah, w którym grają najlepsi krakowscy artyści. Na szczęście zalety sztuki i gry aktorskiej dostrzegli inni krytycy – starsi i gruntownie wykształceni.