
Gwiazdor jak ta lala! (Estradowy wycierus czyli o kondycji artysty we współczesnym świecie)
Ku uciesze dorosłych organizatorzy 5. Przeglądu Nowego Teatru dla Dzieci zaprosili do występu słynnego już Kazia Sponge’a, który, jak przystało na artystę wykonanego w większości z gąbki, zwykł pojawiać się na scenie w asyście swojej matki, Anny Makowskiej-Kowalczyk. Animatorka często sama podkreśla, że postać Kazia jest bardzo niezależna, a aktorka nie została nawet ujęta w obsadzie spektaklu. Towarzyszył im Grzegorz Mazoń, oficjalnie pełniący w tym niezwykłym recitalu funkcję muzyka, a nieoficjalnie – niosący pomoc Kaziowi w każdej sytuacji – podnosił upuszczony przedmiot, szukał zagubionego rekwizytu, zmieniał dekoracje, a nawet udzielał pierwszej pomocy przy użyciu taśmy klejącej. Wszystko przez to, że spektakl niejednokrotnie rozłaził się w szwach, a twórcom zabrakło czasu i budżetu na dopracowanie wszystkich szczegółów. Była to sytuacja specyficzna, ponieważ Estradowy wycierus na tych wszystkich nieplanowanych wpadkach wyłącznie zyskał, a Kazio zapewnił sobie jeszcze większy sukces!
Estradowy wycierus czyli o kondycji artysty we współczesnym świecie. Ten długi tytuł wyjaśnia właściwie bardzo wiele. Kazio w swoim niemal solowym występie – od początku wiadomo, kto na scenie pełnił rolę gwizdy – wielkodusznie zdradza nieco tajników z życia bywalców estrady. Spektakl pomyślany jest jako widowisko muzyczne. Twórcy przewidzieli aż 13, specjalnie na tę okoliczność napisanych songów, ale równie istotną rolę miały stand-upowe uzupełnienia, wygłaszane przez Sponge’a pomiędzy piosenkami. W ogólnym chaosie, improwizacjach – mniej lub bardziej wymuszanych przez przydarzające się raz po raz wypadki losowe – oraz w zapewnieniach Makowskiej-Kowalczyk przedstawienia, że to wszystko miało potoczyć się zupełnie inaczej, trudno jednak nie zauważyć, że cały prezentowany przez Kazia wykład jest dość spójny. Wybrane zostały różne aspekty z życia artysty, o których opowiadają poszczególne utwory, a żadnemu z nich nie można odmówić trafności i bycia po prostu „z życia wziętym”. W tekstach piosenek i monologach wspomniane były więc granty, niezrozumiałe decyzje ministra kultury, alkoholowe libacje, chałtury z konieczności, wybujałe ego, brak weny twórczej, niedzwoniący telefon z Warszawy czy wreszcie niebagatelna rola widza w tym wszystkim. Taki portret estradowego wycierusa odmalowują twórcy projektu, sami oczywiście poddając się surowej autoironii. To dzięki niej Anna Makowska-Kowalczyk świetnie daje sobie radę w sytuacjach, gdy kolejne elementy scenografii nie chcą zadziałać, a nawet gdy animowanej przez nią lalce odpada służący do poruszania nią patyczek – nazywany przez autorkę „kołkiem wstydu”. Trzeba przyznać, że aktorka z każdej opresji wyszła zwycięsko za sprawą mieszanki uroku osobistego, poczucia humoru, dystansu oraz połączenia niesamowitego luzu podczas bycia na scenie z umiejętnościami improwizatorskimi.
Gwiazdor Estradowego wycierusa zdradza nie tylko tajniki artystycznego życia w sensie ogólnym, ale również chętnie opowiada o – niejednokrotnie dość kompromitujących – kulisach powstawania swojego spektaklu. Wypomina Annie Makowskiej-Kowalczyk ilość wypalonych papierosów podczas poszukiwania pomysłu na kolejne piosenki, oblicza koszt wszystkich kaw wypitych przez swą matkę i Grzegorza Mazonia, wyjaśnia też scenograficzne niedoróbki. Ciekawe jest połączenie z jednej strony autentyczności tych historii, a z drugiej – dużej dozy kokieterii, bowiem przedstawienie zapowiadane ciągle jako nadciągająca katastrofa jest jednocześnie bardzo dobrze dopracowane. Twórcy zadbali o wiele detali, które wpływają na widowiskowość oglądanego projektu. Pudełkowe scenografie mieszczące raz biuro ministra kultury, innym razem toaletę z wolnoopadającą deską klozetową czy dostosowany do rozmiarów Kazia samochód z blond Barbie-pięknością na siedzeniu pasażera sprawiają, że każda kolejna scena jest ciekawa i zaskakująca. Żarty serwowane przez Sponge’a także trzymają dobry poziom – piosenka w stylu disco-polowego hitu, która stanowi jednocześnie rzeczowy wykład o różnych typach lalkarskich rekwizytów bije na głowę niejeden skecz kabaretowy.
Kazio w charakterystycznym, okraszonym wadą wymowy, spontanicznymi przekleństwami (ale nie w przesadnej ilości) i dowcipnymi, ironicznymi wypowiedziami, stylu nawiązuje błyskawicznie kontakt z publicznością. Widzowie z otwartymi ramionami przyjmują nie tylko żarty artysty, ale również rozdawane przez niego napitki czy przekąski. Chętnie pomagają również w zatkaniu lub odetkaniu markera (Kazio ma z tym ustawiczny problem, bo jego matka dysponuje tylko jedną wolną ręką), odegraniu improwizowanej scenki czy wykonywaniu układu choreograficznego. Co więcej – spontanicznie przeprowadzona licytacja narysowanego przez Sponge’a plakatu kończy się zbiórką całkiem pokaźnej sumy (jeden z widzów wpłaca 100zł!), którą Makowska-Kowalczyk po spektaklu przekazała na rzecz Fundacji dla szczeniąt Judyta. Dowodem na wyrozumiałość, a wręcz pełne oddanie widzów był też fakt, że spektakl zaplanowany jako godzinny potrwał finalnie dwie i pół godziny – publiczność z wielką radością (potwierdzaną ciągłymi wybuchami śmiechu) przebywa przez cały ten nadprogramowy czas zgromadzona w dusznej sali kameralnej Wrocławskiego Teatru Lalek. Do samego końca na widowni był nadkomplet. Jeżeli ja miałabym scharakteryzować artystę – choć już świetnie zrobił to Kazio – powiedziałabym, że właśnie zdobycie serc publiczności w tak brawurowy sposób świadczy o byciu artystą przez duże A. To, czy występujący na scenie ma głowę wykonaną z gąbki lub czy jest w stanie zabłysnąć bez swojej matki-twórczyni jest już sprawą drugorzędną.
Katarzyna Mikołajewska, Teatralia Wrocław Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 250/2018
5. Przegląd Teatru Nowego dla Dzieci
Estradowy wycierus czyli o kondycji artysty we współczesnym świecie
Pomysł i teksty piosenek: Anna Makowska-Kowalczyk
Muzyka: Grzegorz Mazoń
Występują: Kazio Sponge, Grzegorz Mazoń
Opracowanie graficzne: Marlena Kramerek
Premiera: 3 czerwca 2018
Katarzyna Mikołajewska – rocznik 89. Absolwentka kulturoznawstwa ze specjalnością krytyka artystyczna. W teatraliach od 2010 roku. Recenzuje spektakle także dla artPapieru, Czasu Kultury i redaguje dział Teatr w „2Miesięczniku. Piśmie ludzi przełomowych”. Kiedy nie przesiaduje we wrocławskich teatrach lubi uprawiać turystykę teatralną, choć żałuje, że wciąż ma na to zbyt mało czasu.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.