
Bycie dużym musi być bardzo nudne
Wrocławski Teatr Polski zatroszczył się wreszcie o najmłodszych – zaproponował im spotkanie z Dziećmi z Bullerbyn Astrid Lindgren. Premiera, poprzedzona dwoma przedpremierowymi pokazami, przypadła na Międzynarodowy Dzień Teatru. Przypadek? Wątpię. W końcu 27 marca to nie tylko święto wszystkich ludzi związanych z teatrem, lecz także doskonała okazja, aby zaskarbić sobie serca młodszych, potencjalnych teatromanów. A i dorośli nie powinni się nudzić…
Sześcioro aktorów – Zięba, Mrowiec, Boroń, Mrozek, Kłak i Pempuś – wspólnie z Anną Ilczuk stworzyło niezwykle udany spektakl z jednej prostej przyczyny: sami się przy tym świetnie bawili. Widać to od pierwszej do ostatniej sceny. A przecież dzieci są najbardziej wymagającymi widzami – trudniej niż dorosłych nakłonić je do wiary w fikcję, grę aktorską czy sceniczne sztuczki. Dorośli umawiają się, że niby wierzą w to, co dzieje się na scenie, aktorzy niby robią to wszystko naprawdę – a przynajmniej starają się jak najwiarygodniej oddać rzeczywistość – ale sukces zabawy w teatr polega na tym, że zgadzamy się na pewne konwencje. Dzieci takich konwencji nie lubią i nie zaakceptują – jeżeli na siłę będziemy starali się im wmówić, że dwudziestokilkuletni aktor jest ośmiolatkiem, to nie ma co się łudzić, że najmłodsi widzowie zaangażują się w takie widowisko. Anna Ilczuk świetnie poradziła sobie z tym problemem – obsadziła aktorów „po warunkach”, ale na opak. Nic więc dziwnego, że Andrzej Kłak otrzymuje rolę malutkiej Kerstin i każdym gestem dowodzi, że nadaje się do tej roli chyba najbardziej z całej obsady. Dzięki temu dzieci – zamiast dystansować się do dziwnych zachowań dorosłych na scenie – reagują śmiechem. Wiedzą, że jest to tak nieprawdopodobne, że aż zabawne.
Komediowe zabarwienie spektaklu jest podstawowym pomysłem twórców i to nie tylko na poziomie dziecięcego odbioru. Kiedy dziewczynki wybierają się po zakupy i wyśpiewują sobie fragment listy sprawunków, czyli „kawałek kiełbasy dobrze obsuszonej”, szukają odpowiedniego brzmienia i wpadają na pomysł, że dobrym marszowym rytmem jest melodia utworu My, pierwsza brygada. Oprawę muzyczną spektaklu tworzą również przeboje muzyki dziecięcej, takie jak Puszek okruszek czy A ja wolę moją mamę, chociaż dzieci na widowni nie reagowały na nie zbyt żywiołowo – najwidoczniej więcej sentymentu budziły w twórcach spektaklu niż w jego najmniejszych odbiorcach. Komiczny, a przy tym trafiony w punkt jest fragment taneczny, kiedy dziewczynki siłą wyciągają chłopców na parkiet, a ich dziecięcy, nieporadny i wstydliwy taniec przywodzi na myśl pierwsze szkolne dyskoteki.
Sama opowieść jest bardzo spójna, choć składa się z odrębnych epizodów – wizyty w sklepie, przygody nad rzeką, problemów z szewcem czy opieką nad malutką Kerstin pod nieobecność rodziców. Przedstawienie postaci, jasne i klarowne, którego Lisa (Marta Zięba) dokonuje na początku, nie pozwala pogubić się w fabule. Wszystkie postaci wzbudzają sympatię i wywołują pozytywne emocje, dlatego też dzieci chętnie kibicują im w kolejnych potyczkach ze światem dorosłych.
Spektakl Anny Ilczuk jest wolny od wad – aktorzy świetnie sprawdzający się w swoich rolach, muzyka, scenografia składająca się właściwie tylko z dziecięcych rysunków wykonanych własnoręcznie bezpośrednio przed rozpoczęciem spektaklu – komponują się w dobrze dopasowaną całość, odpowiednio dynamiczną i zabawną, skupiającą uwagę najmłodszych przez półtorej godziny. Dla dorosłych natomiast Dzieci z Bullerbyn mogą być bardzo ciekawym doświadczeniem, bo przedstawienie obfituje w pomysłowe rozwiązania, trafne i ironiczne refleksje. To interpretacja powieści Astrid Lindgren widziana z jednej strony oczami dzieci, z drugiej – nieco uzupełniona krytycznym spojrzeniem dorosłego.
Katarzyna Mikołajewska, Teatralia Wrocław
Internetowy Magazyn „Teatralia” numer 55/2013
Teatr Polski we Wrocławiu
Dzieci z Bullerbyn
Astrid Lindgren
przekład: Irena Wyszomirska
adaptacja, reżyseria, reżyseria światła i opracowanie muzyczne: Anna Ilczuk
scenografia i kostiumy: Mateusz Stępniak
obsada: Marta Zięba, Dagmara Mrowiec, Sylwia Boroń, Michał Mrozek, Andrzej Kłak, Marcin Pempuś
asystent reżysera: Sylwia Boroń
koordynator projektu: Jacek Cimicki
inspicjent: Wiesława Generowicz
charakteryzacja: Barbara Paska
garderobiane: Regina Rzeczkowska, Urszula Kesler
montażyści: Andrzej Sus, Mariusz Ginter, Krzysztof Rybacki
rekwizytor: Jarosław Kempa
realizacja światła: Lech Niewiński, Maciej Matuszak
realizacja dźwięku: Adrian Baran
premiera: 27 marca 2013
fot. N. Kabanow
Katarzyna Mikołajewska – rocznik 1989, studentka kulturoznawstwa i filologii polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim, w „Teatraliach” od 2010 roku, współpracuje także z portalem e-splot oraz z Nową Siłą Krytyczną. W teatrze lubi być intelektualnie przeczołgana. Najlepiej przez Warlikowskiego.